Forum www.juzak.fora.pl Strona Główna   www.juzak.fora.pl
Forum hodowców i miłośników jużaków
 


Forum www.juzak.fora.pl Strona Główna -> Problemy wychowawcze -> Prosze o rade Idź do strony 1, 2  Następny
Napisz nowy temat  Odpowiedz do tematu Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat 
  Post Prosze o rade - Wysłany: Pon 9:20, 16 Maj 2011  
wiola30




Dołączył: 10 Maj 2010
Posty: 155
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: okolice Radomska woj łódzkie


Mój Złatek od jakiegos czasu atakuje mojego drugiego dwuletniego psa.Atak nastepuje po krótkim głebokim gardłowym warknięciu,po czym w ruch ida od razu zeby.Starszy go porzadnie nie ustawi,bo nie ma w naturze walki do upadłego,ale tez nie ustapi,bo jest na to zbyt dumny.szanse sa dosc wyrównane,poniewaz starszy zadko idzie na całosc,i woli raczej ustapi(nie mylic z ulec)Nawet jesli starszy go pokona;czyli przygniecie do podłoza i przytrzyma,to młody jak tylko sie wydostanie zaczyna ,,szumiec,,na nowo...Młodszy jest szybszy zwinniejszy i ,,gotowy na wszystko,,co powoduje,ze starszy woli unikac walki Przy czym sytuacje te wynikaja z zazdrosci młodego juzaka o moja osobe.Normalnie psy zyja w zgodnej komitywie,ale młody nie pozwala starszemu zblizyc sie do mnie.Jest to bardzo kłopotliwe .Starszy podejdzie do mnie tylko wtedy kiedy Złatek ,,łaskawie ,,pozwoli.Doszło do paru poważnych walk,teraz robie wszystko,aby temu zapobiec(czyli nie dopuszczam do sytuacji,aby dwa psy znalazły sie blisko mnie)jednak na dłuzsza mete jest to kłopotliwe.Nie chce ich izolowac od siebie ,poniewaz boje sie,iz konflikt mógłby sie zaostrzyc.Czy sa na forum osoby ,które miały(maja) podobny problem?
 
Zobacz profil autora
Powrót do góry  

  Post  - Wysłany: Pon 19:40, 16 Maj 2011  
krynek




Dołączył: 09 Wrz 2010
Posty: 75
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Giżycko


Z jużakiem takich problemów nie miałem, ale dwa chłopaki w podobnym wieku to zawsze murowane kłopoty - jeden musi pokazać drugiemu że on jest ważniejszy i to on tu rządzi ; najlepiej gdybyś to Ty ich porozstawiała i im zasugerowała że to Ty i tylko ty tu rządzisz , najpierw pozwalasz żeby podszedl jeden potem drugi mogą podejść razem jak się będą zachowywać ale to i tak wcześniej czy później skończy się jatką jak nie będziesz ich widziała i jeden będzie musiał wygrać oby na tyle zdecydowanie by drugi nie próbował rewanżu za jakiś czas.
Miałem podobną sytuację gdy prawie piętnastoletni bernardyn poczuł się zagrożony przez czteroletniego nowofundlanda i prowokował go do walki .... czarny zawsze wygrywał i brał dziadka pod siebie, zaś stary nie mógł znieść porażki i charczał pod spodem a nie odpuścił .Ostatnie dwa lata spędzały praktycznie na jednym podwórku ale Dunaj wiedział żeby nie chodzić w pewną jego część którą oddaliśmy staremu we władanie do śmierci - ale lekko nie było bo tak jak nie chciał się z dziadkiem lać tak nie mógł zrozumieć dlaczego nie może tam akurat łazić.
Lekko nie będzie .... Smile
pozdr
 
Zobacz profil autora
Powrót do góry  

  Post  - Wysłany: Pon 20:04, 16 Maj 2011  
elaja




Dołączył: 09 Gru 2010
Posty: 736
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Czerna - małopolska


Ares i Max , na co dzień przyjaciele , ale i tak dochodziło do potyczek , sytuację pogarszała obecność jedynej i nie wysterylizowanej suni...Zaczęło się niewinnie , Max miał zwyczaj pilnować miski , tym razem to było wiadro z wodą , podeszlam aby ją wylać i Max zawarczał...a z tyłu usłyszałam warkot 7-mies. juzia gotowego mnie bronić. Natychmiast rozstawiłam psy po kątach ale Ares niestety to zapamiętał i zacząl odganiać Maxa gdy probowal się do mnie zbliżać. W następnych latach zdarzały się potyczki i to nawet groźnie wyglądające ale psy nigdy nic poważnego sobie nie zrobiłyi co ciekawe żyły w swoistej przyjaźni i większość czasu spędzały na wspólnej zabawie.Ares jest niestety mega dominantem i żadnym psem po odejściu Maxa już się nie zgodził.
 
Zobacz profil autora
Powrót do góry  

  Post  - Wysłany: Wto 11:19, 31 Maj 2011  
wiola30




Dołączył: 10 Maj 2010
Posty: 155
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: okolice Radomska woj łódzkie


Sytuacja jest poniekad,,opanowana,,.Skorzystałam z rady Krynka i pokazuje ,,kto tu rzadzi,,.Na poczatku moim błędem był lęk przed warczacymi na siebie psami.teraz juz na tyle sie oswoiłam i przyzwyczaiłam,ze kiedy dochodzi do wzajemnego warkotu,biore jednego i drugiego za obroze,po czym ,,ustawiam do porządku,,Na razie działa i psy w mojej obecnosci nie warczą na siebie juz tak często.Jezeli warkot jest zbyt zaawansowany,wówczas biore tego co zaczął i odprowadzam do kojca udzielajac nagany.
 
Zobacz profil autora
Powrót do góry  

  Post  - Wysłany: Wto 18:15, 02 Sie 2011  
wiola30




Dołączył: 10 Maj 2010
Posty: 155
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: okolice Radomska woj łódzkie


Walki zadazaja sie rzadko i wygrywa podhalan.Złatek jest jednak niesamowicie zawzięty.Przegrywa,a warczy.Pokiereszowany i przegrany;gania zwycięsce i zaczepia do dalszej walki.Da sie z tym zyc,bo jak wspomniałam bijatyki występuja dosc rzadko,ale sa niezwykle powazne.Dochodzi do powaznych ran ,które z reguły ma Złatek.Chyba nie da sie z tym nic zrobic .Sad
 
Zobacz profil autora
Powrót do góry  

  Post  - Wysłany: Wto 19:06, 02 Sie 2011  
elaja




Dołączył: 09 Gru 2010
Posty: 736
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Czerna - małopolska


Zlatek jest już w takim wieku ,że próbuje przejąć dowodzenie , być może nieświadomie dajecie mu jakieś powody aby myślał ,że jeśli nawet nie ważniejszy , to jest co najmniej równy randze starszego psa . Nawet jeśli teraz uda się młodego sprowadzić do parteru , to za jakiś czas problem powróci ( jeśli podhalan nie ustąpi ) - Zlatek będzie starszy i silniejszy . Jakimś częściowym rozwiązaniem może być kastracja - oczywiście jeśli Zlatek ma zrobić karierę wystawową ta opcja odpada.
 
Zobacz profil autora
Powrót do góry  

  Post  - Wysłany: Czw 10:05, 29 Mar 2012  
wiola30




Dołączył: 10 Maj 2010
Posty: 155
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: okolice Radomska woj łódzkie


Od kilku dni mam prawdziwa masakre.Mam wrażenie,ze Złatek postanowił ,,wykończyc ,,Nikiela.Wczoraj sąsiad musiał strzelac,ale niewiele to dało.Wszedzie pełno krwi...makabra.Gryza si ena śmierc i zycie.Wygladaja jak Gołota po walce.Juz myslałam,ze bedzi espokój,a jednak nie....Nikiel(podhalan)nie zaczepia ,nie prowokuje,to jużak chodzi za nim i natarczywie atakuje,warczy...Myslałam,ze po wczorajszej rzezi emocje opadna na jakis czas.Myliłam sie.Pierwszy raz widze,zeby pies miał takie parcie na walke.Normalny pies raczej unika konfliktowych sytuacji.Tutaj mimo,iz Nikiel stara sie mu ustepowac,Złatkowi to nie wystarczy.łazi za nim i prowokuje bezpodstawnie do walki.Moje wczesniejsze metody na jakis czas poskutkowały(tzn potrafiłam prowokatora przywołac do porzadku)Boje sie,ze dojdzie do nieszczescia.Jesli wygrywa Nikiel,to wystarczy mu,ze przycisnie Złatka do ziemi i przytrzyma,natomiast jesli tylko Złatek uzyskałby przewage...Zreszta Złóatek nie uznaje przegranej.Nawet jak lezy ,to warczy i chce dalej walczyc.Kiedys udało mu sie uzyskac znacząca przewage,i gdyby nie mój były mąz ,który akurat był u dziecka,to Nikiel prawdopodobnie nie wyszedł by z tego cały.Eks wziął szpadel i walił tym szpadlem Złatka po głowie,dopiero po kilku minutach puscił ofiare.Tamten dzien to był dla mnie horror.Gdyby to były normalne walki o ustalenie hierarhii.....Ale Złatek nie jest ,,normalny,,po tym względem.On chce zabic...Myslałam nad kastracja,ale boje sie ,ze w tym przypadku kastracja nie pomoze,a jescze pogorszy sprawe.Podobno jesli pies jest zbyt wojowniczy i agresywny,kastracja moze pogłębic problem.Juz mi ręce opadają.
 
Zobacz profil autora
Powrót do góry  

  Post  - Wysłany: Czw 10:13, 29 Mar 2012  
wiola30




Dołączył: 10 Maj 2010
Posty: 155
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: okolice Radomska woj łódzkie


Co do kastracji,to wiaze sie z produkcja testosteronu.Nie jestem jednak pewna,czy to sam testosteron jest przyczyna jego zachowania.Kiedy był szczeniakiem gryzł swoje rodzenstwo,a przeciez u szczeniaka trudno mówic o testosteronie....
 
Zobacz profil autora
Powrót do góry  

  Post  - Wysłany: Czw 19:17, 29 Mar 2012  
elaja




Dołączył: 09 Gru 2010
Posty: 736
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Czerna - małopolska


Oj , widzę , że trafił Ci się gad taki jak mój . Wiola , to jest walka o władzę , bezwzględna i brutalna bo psy mają mniej więcej równe szanse i tak będzie do czasu aż nie wyłoni się jedyny , bezapelacyjny przywódca . Jeśli Zlatek jest typem autokratywnego kacyka to będzie walczył do końca - albo wygra albo zginie , niestety. Tu chodzi o to , że podhalan musi mu się zupełnie podporządkować , ustępować w każdej sytuacji i przyjąć jego czyli Zlatka zasady . Piszesz , że Twój juzio już jako szczeniak ustawiał rodzeństwo , był tym , który pierwszy gryzie a nie jest gryziony i niestety tak samo zachowywał się Ares . W okresie , kiedy zaczął walczyć o przywództwo z naszym Maxem , czyli psem , który w jego przekonaniu do tej pory pełnił tę rolę wyglądało to podobnie jak u Ciebie . Z tym , że ja mogłam je bez problemu rozdzielić łapiąc mocno za kark agresora ( czyli Aresa ) i to w zasadzie kończyło walkę . Kończyło ale nie rozstrzygało , jednak udało mi się doprowadzić do takiego stanu , że psy całkiem dobrze razem funkcjonowały , większość czasu spędzały na wspólnych zabawach i tylko czasem dochodziło do awantury - jeśli Max się nie bronił to Ares zaraz dawał mu spokój , a uwierz mi , walki wyglądały bardzo groźnie , tak jakby psy walczyły na śmierć i życie.
Kiedyś , na innym forum , chyba najkrócej i najtrafniej określiłam charakter mojego psa , cyt. : ..... dla niego albo tylko coś jest czarne , albo tylko białe , on potrafi tylko albo kochać , albo nienawidzić ....." , obawiam się , że Zlatek ma tak samo.
W temacie kastracji powiem tylko tyle , że kastruje się psa niższego rangą , a nie przywódcę . Dla dominanta kastrat przestaje być pretendentem do tronu . Kastracja dominanta jedynie pogorszy sytuację , a nie doprowadzi do zgody.
W tym samym czasie , gdy Ares z Maksem walczył o przejęcie władzy , był u nas również średniej wielkości kundelek , staruszek , wykastrowany wcześniej z powodu nowotworu jąder . Ares bardzo szybko podporządkował go sobie i objął swoją opieką . Owszem , zdarzyło się , że czasem go ustawiał ale Dżok miał prawo jeść z miski Aresa , mógł wogóle jeść w jego obecności i Ares nigdy go nie odgonił od miski , jak miał ochotę na reszki to czekał spokojnie obok aż Dżok zje i odejdzie . Pozwalał Dżokowi spać na swoim legowisku i pilnował aby Max nie dokuczał staruszkowi .
Jeśli nic innego nie pomoże to zakładaj psom kagańce , trudno będą w nich chodzić tak długo , aż uda się opanować sytuację . Również łatwiej będzie interweniować nie narażając się na przypadkowe pogryzienie.
 
Zobacz profil autora
Powrót do góry  

  Post  - Wysłany: Czw 20:24, 29 Mar 2012  
wiola30




Dołączył: 10 Maj 2010
Posty: 155
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: okolice Radomska woj łódzkie


Elaja dziekuje Ci za ten post.Troche podniósł mnie na duchu,bo już zaczynałąm myslec,ze tylko ja mam taki,,egzemplarz,,.Rzeczywiscie jest tak,ze albo wygra,albo zginie.Nikiel go nigdy nie zaczepia,ale jest zbyt dumny,zeby całkowicie sie poddac.Owszem unika walki,odwraca głowe ,odchodzi,ale Złatek łazi za nim i warczy...Tak długo,az tamten zareaguje i dochodzi do walki.Najmniejszego psa(jamnikopodobnego)ustawił dosc szybko.Co prawda jescze kilka dni Franek przesiedział pod kwiatkiem,ale po kilku dniach Złatek jakby mu odpuscił.Jednak przez kilka dni jamnik nie miał prawa zrobic kroczku na podwórku.Musiałm jesc nosic pod kwiatki,bo bał sie pójsc do swojej budy.Nikiel pod ,,kwiatka,,nie wejdzie.Niby ustepuje,ale sie nie ukorzy(domena chrakterystyczna dla rasy -duma).Kiedy Złatek zaczyna warczec,Nikiel widzac ze natręt nie reaguje na sygnały uspokajające ,zaczyna równiez ,,pyskować,,Myślałam o kastracji Nikiela,ale boje sie,ze jesli to zrobie,a Złatek nadal będzie go atakował,to Nikiel będzie bez szans na obrone.Sytuacja od wczoraj jest bardzo napięta i zaostrzona.Nie ma mowy o normalności.Kagańce to dobry pomysł.Ja równiez o tym pomyslałam.Niestety obecnie mam jeden(szybko nadrobie ten brak zaopatrzenia)
 
Zobacz profil autora
Powrót do góry  

  Post  - Wysłany: Pią 10:19, 30 Mar 2012  
elaja




Dołączył: 09 Gru 2010
Posty: 736
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Czerna - małopolska


Musisz jeszcze wziąć pod uwagę młody wiek , dorastanie i w związku z tym "burzę hormonów " u Zlatka. On nie jest zbyt pewny siebie a parcie na władzę jest u niego bardzo duże . Drażni go pewnie postawa podhalana , który wprawdzie schodzi mu z drogi ale jednocześnie trochę ignoruje i olewa . Dlatego Zlatek ciągle dąży do konfrontacji , tak jakby codziennie od nowa musiał udowadniać swoją przewagę , której w zasadzie jeszcze nie uzyskał . Dużo zależy od Ciebie , Twojej postawy i tego czy potrafisz sobie podporządkować psy.
Ciekawa jestem , jak one na codzień razem funkcjonują jak nie walczą . Jak zachowują się gdy zostają same na posesji i czy do walki dochodzi tylko w Twojej obecności lub wogóle w obecności domowników czy znajomych .
 
Zobacz profil autora
Powrót do góry  

  Post  - Wysłany: Pią 10:38, 30 Mar 2012  
wiola30




Dołączył: 10 Maj 2010
Posty: 155
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: okolice Radomska woj łódzkie


W mojej obecnosci raczej nie.Tzn na poczatku owszem;tak jakbym to ja była,,koscia niezgody,,.Opanowałam jednal sytuacje i przy mnie nie odwazył sie atakowac.Bójki byłu pod moja nieobecnosc na podórku.(potem było pare miesięcy względnego spokoju).Od kilku dni niestety ,nie ma na to reguły.Ostatnie dwa ataki nastapiły na moich oczach.Raczej kłotnie były poza moja obecnoscią.Udawało mi sie opanowywac sytuacje ,poniewaz słyszałam przez okno warkot i z reguły wystarczyło napomnienie słowne.Jesli sa sami,to zalezy.Kiedy sa te ,,trudne dni,,to patrza na siebie ,,wilkiem,,.Jesli sa dni spokojne ,to potrafia razem funkcjonowac.Bez wiekszej miłosci,ale bez bójek.Owszem zdazy sie ,ze zawarczą na siebie,jednak na tym sie konczy.Natomiast ostatnio jest tak,jak opisałam wyzej,czyli nieciekawie.
 
Zobacz profil autora
Powrót do góry  

  Post  - Wysłany: Pią 11:42, 30 Mar 2012  
Wojtek




Dołączył: 18 Mar 2012
Posty: 26
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: wielkopolskie


Na pewno nie zaszkodzi gdy odizolujesz od siebie psy, tak aby nie miały do siebie dostępu, gdy nie są pod opieką, zapewnij im jakieś zajęcie, które je zmęczy, karm w osobnych miejscach, wprowadź powtórkę z posłuszeństwa i niech na wszystko (jedzenie, spacer, Twoje zajęcie się nimi, dosłownie wszystko) sobie zapracują, wykonując jakąś komendę, w szczególności Złatek.
A najlepiej skontaktuj się z kimś po kursie [link widoczny dla zalogowanych], zdiagnozują problem i pomogą go rozwiązać.
 
Zobacz profil autora
Powrót do góry  

  Post  - Wysłany: Pią 12:15, 30 Mar 2012  
elaja




Dołączył: 09 Gru 2010
Posty: 736
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Czerna - małopolska


Zgadzam się z Toba Wojtku , ale z drobną poprawką - jeśli zaczniemy sztucznie izolować psy to może sie okazać , że izolacja będzie konieczna do końca świata , hehe. Lepiej aby każdy z nich miał swoją prywatną przestrzeń , gdzie może swobodnie przebywać a izolować tylko w czasie karmienia . Wygląda na to , że one się nie lubią i raczej nie ma większej nadziei nato aby wspólnie spędzany czas sprawiał im przyjemność.
Mam jeszcze inną teorie , niekoniecznie poprawną bo nie znam tych psów , a mianowicie przypuszczam , że Zlatek jako szczeniak nie został przez podhalana potraktowany jako fajny kumpel do zabawy , owszem starszy pies zaakceptował jego obecność ale to wszystko. Jużaki są nieufne , wiadomo , a wiele z nich w młodym wieku cechuje też duża niepewność , często lękliwość . Szalone zabawy z innym , zaprzyjaźnionym psem potrafią zrobiić dużo dobrego i pozwalają małemu juźkowi rozładować stres i emocje , a jednocześnie wyzwalają endorfiny zwane hormonem szczęścia . Niestety , te same endorfiny wyzwala również walka .... i tu się zaczyna problem bo to jest sposób samonagradzania się psa . My , właściciele nie mamy na to żadnego wpływu i niestety trudno sytuację , które wyzwalają ten hormon zastapić czymś co sprawi psu większą przyjemność. To może byc tak , że testosteron pcha młodego do bójki , a wyzwalające się endorfiny nagradzają go za takie postepowanie.
 
Zobacz profil autora
Powrót do góry  

  Post  - Wysłany: Pią 13:24, 30 Mar 2012  
edyta05




Dołączył: 09 Sty 2012
Posty: 205
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Dąbrowa Górnicza


Wiola strasznie trudna sytuacja. Zaczynam się obawiać czy u mnie nie ma zaczątków na coś podobnego. Moje dwie suki po tygodniowej izolacji ustaliły między sobą kto tu rządzi tzn starsza bordożka sprowadziła Tajge do poziomu i wyglądało, że po sprawie. Dzisiaj po 3 miesiącach Tajga niemiłosiernie męczy staruszke Diunę: szczeka na nią, warczy, biega w kółko tak że czasami Diuna nie może iść, podgryza ją też za ucho. Kiedy przegnie, a Diuna pokaże zęby nie na żarty to odskakuje na kilka m i zaraz wraca i robi to samo. Czyli Diuna się odgania, ignoruje ją, a Tajga nie wie już co wymysleć żeby wciągnąc ją w jakiąś zabawę czy konflikt nie wiem jak to interpretować. Na razie nie ma poważnych spięć ale wygląda to dziwnie. Mi jest żal Diuny ale mąż zawsze mówi zostaw - albo sobie da radę albo się podda. Czasami wydaje mi się, że Tajga robi to z nudów, na spacerach są bardzo zgraną parą, podobnie podczas pilnowania jak jedna podnosi głowę lub szczeknie druga natychmiast robi to samo. Na razie obserwuje...
 
Zobacz profil autora
Powrót do góry  

  Forum www.juzak.fora.pl Strona Główna -> Problemy wychowawcze -> Prosze o rade Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)  
Strona 1 z 2  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Idź do strony 1, 2  Następny
   
  
 Napisz nowy temat  Odpowiedz do tematu  



fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001-2003 phpBB Group
Theme created by Vjacheslav Trushkin
Regulamin