W październiku 2010 r. , szukając odpowiedniego psa do pilnowania terenu dla znajomych udałam się z przyjaciółką do schroniska.
Jeden szary kudłacz leżał przy budzie, gdy inne psy ujadały on na nic nie reagowł. Dopiero gdy podeszłam bliżej budy siadł i popatrzył mi w oczy. Jużak w schronisku przebywał od końca kwietnia. Wróciłam do domu i zaczęłam szukać szczegółowych informacji o rasie. Do tej pory wychowywałam tylko jagdterierkę oraz mieszkały ze mną suczki mieszańce. Przyznaję że decyzję o wzięciu jużaka podejmowałam z wielkimi wątpliwościami. Miałam cichą nadzieję, że jednak trafi on póżniej do moich znajomych.
Ponieważ pies miał duże odleżyny i odparzenia po dwóch dniach zabrałam go ze schroniska do studia psiej urody,potem do domu i tak już zostaliśmy...
Jestem szczęśliwą właścicielką młodego jużaka(ma około roku) o imieniu Vivaldi. To pies, któremu do szczęścia potrzebna jest ludzka rodzina i "odrobina" otwartej przestrzeni.
Witam na forum i gratuluję mądrej decyzji ! Nie muszę tłumaczyć że w ten sposób zyskałaś najwierniejszego Przyjaciela bo sama wiesz to najlepiej , a każdy juzio w schronisku to delikatnie mówiąc nieporozumienie.Pozdrawiam serdecznie !
Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Strona 1 z 1
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach