Castaway
Dołączył: 20 Kwi 2010
Posty: 207
Przeczytał: 0 tematów
Skąd: kol. Krynickie/Białystok
|
|
Zdecydowanie tak. Jużak będzie próbował wszystkiego żeby postawić na swoim. Jak się uprze to na całego, jego konsekwencja w dążeniu do celu jest porażająca. Jak postanowi sobie wyjść z kojca, gdzie był izolowany np. w okresie cieczek, to możemy być pewni na 100% że to zrobi. Wczesniej czy później. Chyba że kojec jest w całości wybetonowany, zadaszony na styk. Potrafi tak napierać na ściany z metalowych prętów, że w końcu puszczaja spawy. Odrobinę szersze miejsce między prętami i jużak przeobraża się w psa-gumę, wystarczy aby zdołał przecisnąć głowę, dalej idzie jak po maśle. Wije się przy tym jak wąż, warczy, złości się,wyje i jakgdyby nigdy nic przechodzi. Z powodzeniem pokonuje 2,5 metrowe ogrodzenie z siatki. Wspina się,spada,znowu się wspina, aż wychodzi.Jak trafia się egzemplarz bardziej zdesperowany przeciska się cały przez 10 cm oczka siatki. I to jest wyczyn, z kwadratowych oczek tworzy jajowate twory. Ciekawe jest również to, że jużak zamknięty w domu wbrew swojej woli , najpierw wyczyści zawartość nieopatrznie pozostawionych w kuchni naczyń a potem zabiera się do dzieła. Zdarzyło się nam że Fiodor raz wygryzł cały drewniany próg pod drzwiami i do połowy już się wydostał, tu mu się jednak tak do końca nie udało bo akurat został nakryty. Innym razem postanowił wyjść razem z oknem. Przez lufcik mu nie wyszło to wyszedł razem z szybą. Chcieć to móc. Maruszka też nie była gorsza.W czasie gdy odchowywała miot szczeniąt mieszkała z nami w domu.Jednak na czas naszej nieobecności nie chcieliśmy zostawiać jej z tygodniowymi malcami bez dozoru, więc szczenięta zostały w jednym a ona w drugim pokoju. Odpowiednio zabezpieczyliśmy drzwi i szczerze mówiąc nie byliśmy zbyt zdumieni widząc ją po naszym powrocie grzecznie leżącą ze swoimi dziećmi.
|
|